Skip Navigation
Wychowanie do wolności @szmer.info lemat_87 @szmer.info

Dlaczego polskie dzieci to fajtłapy? "Rodzice dmuchają i chuchają, a później idzie taki w świat"

www.edziecko.pl Dlaczego polskie dzieci to fajt�apy? "Rodzice dmuchaj� i chuchaj�, a p�niej wychodzi"

'Kiedy� dzieciak sam szed� do szko�y i przychodzi� z niej, bo rodzice pracowali ca�e dnie i nie mogli opiekowa� si� dzieckiem. PRL to by�y czasy, kiedy wychowanie dzieci nie by�o bezstresowe. Dzieciom nie pob�a�ano od najm�odszych lat. Istnia�a �elazna zasada, aby dziecku nie pozwala� i aby jak najw...

Dlaczego polskie dzieci to fajt�apy? "Rodzice dmuchaj� i chuchaj�, a p�niej wychodzi"

Czy, Waszym zdaniem, temu artykułowi bliżej do prawdy czy do dziaderskiego narzekania?

Do artykułu mógłbym dodać, że podczas kiedy polskie Anetki chuchają na dzieci i wnuczków, żeby nie zmarzły, w Skandynawii dzieciaki grają w piłkę przy kilku stopniach w krótkich spodenkach. A starzy nie mają problemu, żeby na północ od Sztokholmu, w zimie, wybrać rower zamiast SUV-a.

5
5 comments
  • Jak widzisz gdzieś teksty typu "wychowanie bezstresowe" i "kiedyś było inaczej" to wiesz dobrze że to typowy clickbait na sponsorowany post obliczony na wygenerowanie zasięgów i ruchu i wypozycjonowanie linków lub reklam w treści.

    • Ten artykuł wydał mi się taką wydmuszką, laniem wody bez głębszej treści, chodzi mi jednak o samą ideę. Wychowuję dziecko i sam nie chcę, żeby było fajtłapą, a u nas nie uczy się, jak wychowywać dzieci. Są poradniki, ale nie wiadomo, co wybrać, pomijając, że trzeba mieć czas na ich studiowanie.

      • Dzieci uczą się masy rzeczy samemu, zwłaszcza kiedy zostaną postawione przed pewnymi koniecznościami. Wiem to po sobie i ty też pewnie wiesz to po sobie. Idea, że to my możemy nauczyć je absolutnie wszystkiego jest tak absurdalna jak idea, że możemy przeżyć życie za nie, bo tak strasznie się o nie martwimy. Jeśli wymyślone dzieci z tego wymyślonego tekstu na coś cierpią, to na zdecydowany nadmiar nadzoru ze strony dorosłych. To, że ten nadzór uprawia się z miłości, nie zmienia istoty rzeczy.

        Dzieci w rozwoju potrzebują naszego bezwarunkowego wsparcia i miłości, poczucia że są akceptowane w swoich wyborach i swojej autonomii. Nie oznacza to wyręczania ich we wszystkim, ale tworzenie takiego środowiska ich wychowania, w którym będą mogły same podążać za własną naturalną ciekawością i uczyć się na swoich błędach (ale w poczuciu, że kiedy popełnią błąd i przyznają się dorosłemu, ten ich nie wyśmieje ani nie skrzyczy w duchu "a nie mówiłem").

  • Kiedyś dzieciak sam szedł do szkoły i przychodził z niej, bo rodzice pracowali całe dnie i nie mogli opiekować się dzieckiem

    Ciekawe czy ma to jakiś związek z tym, że dzieci nie prowadzą, a piesi nie są szczególnie mile widziani w polskich miastach. Przejadą ci dzieciaka na pasach, a potem się naczytasz komentarzy w mediach, że w sumie to wina dziecka, Twoja i ogólnie każdego poza kierowcą.

    Co tu mówić o wykluczonych komunikacyjnie przedmieściach i wsiach.