Skip Navigation

Dlaczego libertarianizm ma tak złą opinię?

Zauważyłem, szczególnie w polsce, negatywne nastawianie do libertarianizmu i pytanie dlaczego? Libertarianizm z zasady ma zapewniać wolność we wszelkich aspektach, gdzie lewica chce większą kontrolę i ograniczenia gospodarcze, a prawica postuluje kontrolę ideologiczną. Czy libertarianizm nie powinien być złotym środkiem gdzie każdy może to co jest dla niego ważne?

45
45 comments
  • Wolność jest pojęciem abstrakcyjnym. Wolność, która zachowuje wszelkie hierarchie (bo ustala je kapitał), cementuje podziały klasowe i w efekcie przekazuje nieformalną władzę w ręce tych, którzy aktualnie mają najwięcej zasobów, doprowadzając do ich postępującej prywatyzacji, to wolność dość wybiórcza (prowadząca w efekcie do neofeudalizmu, bo inaczej skończyć się to nie może, jeśli dopuszczasz do tego, by nierówności zostały usankcjonowane i legalne, a każda próba renegocjacji porządku to rzekome "łamanie NAP"). Jako anarchistka mogę ci powiedzieć że wolność jest też związana z zasobami i możliwościami do realizacji życia takiego, jakie ci się podoba - jeśli zaś zewnętrzne czynniki raz ci te możliwości ograniczyły i jesteś pozbawiony zasobów, to realizacja tych wolności wygląda tak, że zapierdalasz jak niewolnik u jakiegoś janusza biznesu ("bo podpisałeś dobrowolną umowę") przez większość życia i musisz ciągle utrzymywać się na powierzchni, zamiast realnie inwestować w siebie i swoje możliwości.

    Za to taki system jak najbardziej jest na rękę tym, którym życie ułożyło się lepiej i mogą sobie pozwolić na przebywanie na szczycie łańcucha pokarmowego: daje im kontrolę nad coraz większymi zasobami i możliwości samorealizacji o jakich może pomarzyć człowiek z poprzedniego zdania. Oczywiście kosztem innych, w dodatku w majestacie prawa, no bo nikt nikomu przecież nie zabronił przestać być biednym. :) Celowo podkreślam że idzie o tych, którym "życie ułożyło się lepiej", bo to, kto wyląduje gdzie, jest w dużej mierze losowe i zdeterminowane przez czynniki takie jak kapitał ekonomiczny, społeczny i kulturowy zagregowany w twojej rodzinie, miejscu zamieszkania czy otoczeniu. Ta słynna mityczna ciężka praca, która rzekomo pozwala się wybić z biedy i upokorzenia, nie jest wcale czynnikiem decydującym w ustalaniu tego, kto jaką pozycję zajmuje w społeczeństwie i jakim kapitałem na końcu dysponuje. Determinacja jednostki może pomóc w przeskakiwaniu kolejnych szczebli, ale dowolny losowy wypadek może zniweczyć wszystkie jej plany. Wtedy libertarianin chrząka zwykle że "no, to powinny być jakieś organizacje pomocowe żeby to uzupełnić", choć dosłownie żaden z nich nie pali się do uczestnictwa w nich, ani też nie umie wyjaśnić, jak w systemie w którym premiowany jest wyłącznie tępy egoizm i realizacja własnych interesów ekonomicznych ludzie mieliby łożyć hojnie na organizacje pomocowe, albo w ogóle je zakładać.

    Zasada "co nie jest zabronione, jest dozwolone", będąca wykładnią libertarianizmu, zamienia się w swoją karykaturę, gdy dozwolone jest praktycznie wszystko poza fizyczną agresją. Można sprzedawać klientom produkt którego działanie może zabić część z nich, bo "przecież rynek to wyreguluje" - nieważne że już po tym, jak część nabywców kopnie w kalendarz.

    Ogółem można by mówić o tym dużo, pisać całe eseje, ale problem jest nie tylko na linii całej idei solidarności społecznej czy tam współodpowiedzialności za siebie nawzajem. Problem jest przede wszystkim w tym, że cała wolność, jaką oferuje libertarianizm to wolność czysto postulatywna, a anarchizm z libertarianizmem rozmija się przede wszystkim w koncepcji nieheirarchiczności. Dla anarchisty nie ma czegoś takiego jak "dobre" hierarchie i nie ma znaczenia że są one ustalone za pomocą rzekomo czytelnych czy przejrzystych kryteriów ("zapracowałem ciężko to teraz mam firmę i mogę sobie zatrudniać ludzi decydując samodzielnie o warunkach na jakich będą pracować", albo "za pomocą legalnych środków zdobyłem swoje latyfundium i dzięki temu mogłem wykupić wszystkie pola od okolicznych rolników, podpisując z nimi stosowne umowy i zamienić je w testowe lotnisko dla ponaddźwiękowych samolotów, bo mogłem i stać mnie na to"). Wszędzie mamy bowiem do czynienia z furtkami dla ogromnych nadużyć, dla których brakuje metod skutecznej przeciwwagi (obowiązuje NAP więc nie możemy protestować inaczej niż werbalnie, nawet jeśli decyzja latyfundysty wpłynie negatywnie na środowisko naturalne albo po prostu odbierze mieszkańcom źródło zaopatrzenia w zboże), zasadą naczelną organizującą życie ludzi jest dążenie do sukcesu jednostki i założenie, że zawsze i wszędzie będą istnieć piramidy społeczne, a jedyną słuszną drogą rotacji w ich obrębie jest osiąganie sukcesu w prowadzeniu działalności gospodarczej. Powiedzieć że to otwiera drzwi patologiom to powiedzieć za mało, ale tak to w skrócie wygląda.

    Libertarianizm to filozofia dla owiec, które mogą lepiej poczuć się z faktem, że zjadają je wilki, bo w końcu to naturalny porządek świata, a jak chciało się nie być zjedzonym to trzeba było wcześniej wstawać i szybciej uciekać. Wilkom to oczywiście pasuje, bo dzięki temu mogą robić to, co robiły zawsze, ale wyzbywają się dylematu moralnego. Same nie wyznają jednak tej ideologii, bo są zainteresowane utrzymaniem swojej pozycji, a nie oddawaniem jej na rzecz np. innych wilków, więc wolą się dogadać w wilczym gronie i dokonać "podziału rynku" na "strefy wpływów". :)

    Jeśli coś jest ciekawą, choć na pewno nie nadającą się dla każdego filozofią środka, to jest to anarchizm - nie obiecuje utopii ani gruszek na wierzbie, zakłada aktywne uczestnictwo we wszystkich procesach, w tym gospodarczych, wymusza pewną inicjatywę, a jednocześnie zrywa z konceptem piramidy społecznej i usankcjonowania jakiejkolwiek hierarchii. Anarchizm zakłada, że sami kreujemy swoje życie, ale nie przenosi całej odpowiedzialności na jednostkę, bo skutecznie realizować swoje interesy mogą również całe grupy. Jego moralny kompas zasadza się na solidarności ze słabszymi i pomocy wzajemnej, traktując je jako niezbędne czynniki rozwoju społecznego i ekonomicznego. I przede wszystkim nie daje nikomu "pewnej" pozycji w strukturze społecznej, pozwalając aktorom społecznym na ciągłą renegocjację norm i porządków, na które się godzą.

  • W bardzo dużym skrócie; masz raczej błędne wyobrażenie o lewicowej polityce gospodarczej (to nie ma być przytyk, zachęcam do poczytania więcej, nie ze stron "libertariańskich"), i nie bierzesz pod uwagę skutków tzw. libertarianizmu. Libertarianizm dążąc do zniesienia wszelkich ograniczeń na kapitale nieuchronnie prowadzi do jego tyranii i kontroli nad resztą życia społecznego poprzez akumulację lub zniszczenie wszystkiego innego. Niekontrolowany kapitał zawsze dąży do monopolu. Poza bardzo nielicznymi wyjątkami, z których większość to "lewicowa" ekonomia społeczna (spółdzielnie etc) praktycznie każde przedsiębiorstwo jest de facto autorytarnym modelem życia społecznego. Podporządkowanie całości życia społecznego mono/oligopolowi konglomeratów autorytarnie kontrolujących życie społeczne we wszystkich jego aspektach (przez zniesienie jakichkolwiek innych ośrodków władzy) zwyczajowo nazywa się faszyzmem. Dlatego ma tu złą opinię. A także, dlatego, że większość libertarian to doskonale rozumie i mniej lub bardziej otwarcie współpracuje z faszystami, czy też dlatego, że w środowiskach libertariańskich skrajnie częste są wynaturzenia takie jak pedofilia i zoofilia czy w końcu dlatego, że nazwa została ukradziona anarchistom.

  • Chyba już wszystko zostało napisane (może poza relacją libertarianizmu, jak ja go rozumiem, do odpowiedzialności osobistej - pomijając przy tym problemy systemowe + brak nacisku na pomoc wzajemną i wspólnotowość)

    Na pewno mogę polecić lekki reportarz na temat niedawnego projektu libertariańskiego w Grafton (na północy przy New Hempshire) w USA pt. "A libertarian walks into a bear" (w polskiej wersji "Niedźwiedzia przysługa"). Najbardziej uderzyły mnie w nim próby (libertariańskiego grona) zamknięcia bibliotek publicznych i zatrzymywanie projektów zwiększających dostępność do budynków dla osób z niepełnosprawnościami.

  • Harc już napisał większość tego co sam chce powiedzieć. Dodalbym tylko że tzw libertarianizm to w większości po prostu propertarianizm. Są lepsi i gorsi libertarianie w tym aspekcie ale rzadko kiedy zdają sobie z tego sprawę. Rzadko też zdają sobie sprawę z czegokolwiek poza austriacką ekonomią która ma długą tradycję usprawiedliwiania kapitalizmu w kontrze do źle rozumianej lewicy i w oparciu o nieprawdziwe wyobrażenie natury ludzkiej. Libertarianie z minimalnym pojęciem o antropologii czy socjologii chyba nie istnieją.

    Tzw Libertarianie tak naprawdę nie mają żadnej sensownej teorii odnośnie hierarchii, władzy i nierówności. Samo to że piszesz o "wolności w każdym aspekcie" dobrze pokazuje problem z tzw libertarianskim ignorowaniem wpływu nierówności czy własności na faktyczną wolność.

    Nie pomaga fakt że libertarianie są głównie kojarzeni z korwinistów czy partii libertariańskiej w USA które mają więcej wspólnego z zamordyzmem niż wolnością.

  • Jeśli pytasz o lewo-libertarianizm, to prawie nikt o tym nie słyszał lub tylko ma na myśli lewicę anarchistyczną (a chyba wiadomo że to jest wciąż postrzegane jako ekstremizm i "haha niszczyć żąnd", nawet jeśli to nie jest do końca prawda).

    Jako chodzi o ten kapitalistyczny libertarianizm, to ludzie po prostu nie lubią leseferyzmu (skrajnego kapitalizmu), a do tego często ten libertarianizm się do niego sprowadza podczas gdy nieco bardziej lewicowe gospodarcze ideologie tego nurtu typu lewo-rotbardyzm (mieszanka akapu z mutualizmem) pozostają niszowe. Świat zresztą wciąż ma złe wspomnienia ze słynnych terapii szokowych w których były masowe prywatyzacje. Polska ostatecznie wyszła z tego na lepiej, ale to nastąpiło już po wielu latach masowego bezrobocia i patologii na rynku pracy oraz po dołączeniu do UE.

    Wielu ludzi też chce społecznych regulacji, więc libertarianizm wszelkiej maści po prostu dla nich nie pasuje. Wreszcie libertarianie po prostu ignorują angażowanie się w PR i brną w ideologię. Próby pragmatyzowania często kończą się rozłamami i spora część libertarian nagle do Ciebie nie ma zaufania gdy próbujesz mieszać koncepcje libertariańskie z centrystami czy innymi ideologiami.

  • Komunizm miał dać wszystkim po równo i sprawiedliwie, faszyzm zapewnić byt klasie pracującej i narodowi - jednocześnie kierując przedstawicieli innych narodów tam gdzie rzekomo ich miejsce, sztywne przypisanie ludzi do zawodu - sprawić że wszystko będzie profesjonalne, bo nie będą się do tego zabierały przypadkowe osoby itp. W zasadzie każda patologia dbała też o dobry marketing.

    Btw - przeprowadzono kiedyś eksperyment teoretyczny. Ludzie mogli wybrać zasady, które będą obowiązywały na całym świecie - z zastrzeżeniem, że się w tym świecie urodzą i nie mają wpływu na to gdzie i w jakich warunkach. Czyli szansę na to, że urodzą się na bogatej północy mieli procentowo adekwatną do liczby ziemskiej populacji itp. I - w powyższej perspektywie - większość opowiedziała się za rozwiązaniami lewicowymi. Z powodów oczywistych. Libertarianizm (czyli de facto jedno z prawicowych rozwiązań) zazwyczaj wybierają ci, którzy chcą budować swoją "wolność" cudzym kosztem. Innymi słowy - nie, ta patologia nie powinna być "złotym środkiem", bo jest właśnie patologią, a nie złotym środkiem

  • Libertarianizm to oddanie władzy w ręce kapitału. Im ktoś ma więcej kapitału, tym ma większą wartość i większą władzę.

    Jeśli celem systemu jest jednocześnie konsolidacja kapitału, to zwyczajnie będzie to prowadziło do wyzysku, który wg libków gospodarczych nie istnieje co chcącemu nie dzieje się krzywda. Czyli powstaje oligopol, wąska grupa ludzi posiada wszystko i decyduje o wszystkim, a zwykły człowiek nawet nie może trafić na ulicę, bo to przecież prywatna ulica czy most. To już widać na świecie, specjalnie kolce i ławki tak by nie dało się na nich spać ani koczować.

    Co ciekawe, finalna forma tego systemu wiele nie różni się od komunizmu autorytarnego. W obu gospodarka i decyzję są podejmowane centralnie a zwykły człowiek nie ma wpływu na to jakie one są i kto je podejmuje.

    Rozwarstwienie społeczne, wzrost napięć,a finalnie kolejna krwawa rewolucja, to właśnie świat libertarian.

  • Dlaczego libertarianizm ma złą opinię? Na moją opinię wpływają dwa powody: politycy i publicyści libertariańscy często zawiązywali sojusze z skrajną prawicą i popierali zbrodniarzy typu Pinochet, czy Putin. Po drugie wielu fanów libertarianizmu ma bardzo mało wiedzy o tym jak funkcjonuje realna gospodarka. To wynika być może z faktu, że nauczanie historii skupia się głównie na wojnach a pomija historię gospodarczą. Ja sam pod koniec liceum miałem poglądy bliskie libertarianizmowi, a wyzbyłem się tego na studiach socjologicznych. I chyba sporo osób studiujących ten kierunek tak ma.

  • Nie, libertarianizm w praktyce oferuje wyłącznie wolność ekonomiczną, która z tego jak działają rynki zawsze prowadzi do korporacyjnych monopoli (to nie ejst coś o czym jest sens dyskutować, zostało to udowodnione wielokrotnie i ejst to jednym z niewielu faktycznych praw ekonomicznych). Monopolizacja z kolei prowadzi do jeszcze silniejsze centralizacji władzy niż w wypadku systemów autorytarnych. Brak regulacji rynku będzie albo prowadzić do tego że wielkie korporacje przejmą rolę państwa i nie będziemy mieli prawa do decyzji o własnym życiu bo cały ziemia i jej zasob będą w rękach prywatnych, albo wejśćiach wielkiego biznesu w politykę i mamy to samo (patrz USA). W najlepszym wypadku może dojść do konsolidacji sił rynkowych i państwowych i dostajemy z tego Chiny. Dodatkowa kwestia jest taka że libertarianie pierdolą o tym że chcą wolności a w praktyce zawsze sprzymierzają się z prawicą. Nie znam faktycznie funkcjonującej parti libertariańskiej która wybrała by progrysywnie społeczną partię wprowadzającą regulacje rynkowe nad hiper-autorytarną partię prawicową która liberalizuje rynek. Co więcej wolnorynkowcy mają tedencje do współpracy z dyktatorami

  • Bo prowadzi do gigantycznych nierówności społecznych, skrajnej prawicy, a ostatecznie do faszyzmu.

  • Moim zdaniem złą opinię ma przede wszystkim przez korwinistów, którzy uważają się za libertarian. Natomiast wydaje mi się, że to za mała grupa i totalnie niepopularna.

    Mam też wątpliwości czy mogą realizować politykę XXI wieku, ale tak jak mówię - libertarianie stanowią za małą grupę oficjalnie.

45 comments