Temat jest w głowie od dawna, ale po różnych rozmowach i dyskusjach na Kongresono może przyspieszy.
A brzmi tak: zainwestujmy, albo niech ktoś z nas zainwestuje w maszynę, która pozwoli, byśmy wlepki zamawiali sami u siebie, zamiast dawać zarobić obcym osobom.
Jestem pewien, ze gdybyśmy uruchomili kontakty w Polsce i za granicami, to jesteśmy w stanie zrobić takie pierwsze zamówienie, ze od razy zwróci się cześć kosztów zakupu maszyny.
Zapraszam do dyskusji. Ja jestem zielony w temacie drukarek itd., ale widzę możliwości :).
Wlepki, pocztówki, art-printy, plakaty (do A3+) ulotki, ziny i co tam jeszcze trzeba...
Wydrukujemy szybko, sprawnie i tanio (ale nie najtaniej).
Nie krzywiąc się na "lewackie" radykalne treści polityczne i obyczajowe.
Zarobione pieniądze zużyjemy na sprawiedliwe wynagrodzenie da osób pracujących w Artelu, a nadwyżka pójdzie na uruchamianie kolejnych usług (oraz sfinansowanie produkcji solidarnościowej - dla tych, których nie stać na zapłacenie).-
Myślę, że nawet znalazło by się trochę osób/inicjatyw gotowych pożyczyć kasę na początek takiego projektu, byleby było to dostępne dla ruchu. Druków jest też znacznie więcej niż tylko wlepki, chociaż te mogą być najbardziej chodliwe.
Oczywiście nie omieszkam zaznaczyć, że cisnąłem, że ruch powinien mieć własną drukarnie jeszcze przed wymarciem ostatnich dinozaurów.