Nie byli największym gangiem i nie przemycili rekordowych ilości narkotyków. Za to wpadli spektakularnie. Wszystkie plany polscy gangsterzy ustalali przez aplikację, która była pułapką amerykańskiego FBI.
"Załatwisz 10 kg jaranka?", "debile źle wydali towar", "psy mnie wyjeb...y z towarem", "jak nie będzie pieniędzy, potnę go jak fileta" - takie wiadomości wysyłali sobie członkowie polskiego gangu narkotykowego w aplikacji Anom. Byli przekonani, że to zaawansowane narzędzie gwarantuje im anonimowość.
W rzeczywistości aplikacja została stworzona na zlecenie Federalnego Biura Śledczego (FBI). Cała korespondencja grupy trafiała wprost do amerykańskich służb. I stała się głównym dowodem w sprawie przed polskim sądem.