Alkohol grozi nam nie tylko jako widmo choroby alkoholowej. Kultura piwerkowania przeżarła cały naród, pogrążając go w permanentnej mgiełce podchmielenia. I nic się nie zmieni, dopóki picie piwa będziemy utożsamiać z relaksem, a stan upojenia z autentycznością.
Marcin ma inne zdanie. „Nie chodzi o picie piwerka, ale o kulturę oswajania się z alkoholem. Piwerko to synonim lajfstajlu. Jeśli chcemy walczyć z nadmiarowym piciem, da się to zrobić jedynie poprzez kulturę i odejście od narracji, że piwo to konieczny dodatek do miłego spotkania z przyjaciółmi”.